Serwis Internetowy Portal Orzeczeń używa plików cookies. Jeżeli nie wyrażają Państwo zgody, by pliki cookies były zapisywane na dysku należy zmienić ustawienia przeglądarki internetowej. Korzystając dalej z serwisu wyrażają Państwo zgodę na używanie cookies , zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

X P 676/12 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Rejonowy Wrocław Śródmieście we Wrocławiu z 2013-06-28

Sygn. akt X P 676/12

WYROK

CZĘŚCIOWY

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 14 czerwca 2013 r.

Sąd Rejonowy dla Wrocławia –Śródmieścia Wydział X Pracy i Ubezpieczeń Społecznych

w składzie następującym:

PRZEWODNICZĄCY: SSR Aleksandra Rutkowska

ŁAWNICY: Anna Pawłowska, Mirosława Zarzycka

PROTOKOLANT: Beata Sałaj

po rozpoznaniu w dniu 14 czerwca 2013r. we Wrocławiu na rozprawie

sprawy

z powództwa M. P. (1)

przeciwko T. S. (S.)

o ustalenie stosunku pracy

oddala powództwo

Sygn. akt X P 676/12

UZASADNIENIE

Powód, (...), pozwem z dnia 6 lipca 2012 r. (data prezentaty), skierowanym przeciwko pozwanemu T. S. prowadzącemu działalność gospodarczą pod nazwą (...) i (...) S. T. we W. wniósł o: (1) ustalenie istnienia stosunku pracy pomiedzy powodoem a pozwanym prowadzącym działalność gospodarczą pod nazwą (...) i komfort D. Laboratorium (...) we W. w okresie od 10 marca 2012 r. do 30 września 2012 r. ; (2) zasądzenie kwoty 7.800,00 zł tytułem wynagrodzenia stanowiącego różnicę pomiędzy wynagrodzeniem ustalonym przez strony a łączną wartością wypłaconych przez pozwanego zaliczek za okres od 10 marca 2012 r. do 30 września 2012 r. wraz z ustawowymi odsetkami liczonymi od dnia wniesienia pozwu do dnia zapłaty oraz z zasądzenie od pozwanego kosztów postępowania w tym kosztów zastępstwa prawnego według norm.

W uzasadnieniu powództwa powód podniósł, iż pozwany T. S. prowadzi działalność gospodarczą pod nazwą (...) l (...)" Laboratorium (...).

Powód podniósł, iż wykonywał u pozwanego pracę w okresie od 10 marca 2011 r. do 30 września 2011 r., na stanowisku pomocnika technika protetyki, w wymiarze czasu pracy 8 godzin na dobę i 40 godzin w przeciętnym pięciodniowym tygodniu pracy za wynagrodzeniem miesięcznym 2500 złotych. Praca była świadczona przez powoda na rzecz pozwanego pod adresem W. ul. (...).

Wcześniej zdarzało się, że powód sporadycznie wykonywał dla pozwanego drobne prace jeszcze przed datą 10 marca 2011 r., za które otrzymywał wynagrodzenie. Nigdy jednak czynności te nie były świadczeniem pracy w myśl przepisów kodeksu pracy.

Pozwany nie chciał wydać powodowi umowy o pracę, tłumacząc to brakiem przygotowania dokumentów przez jego księgową. Zapewniał jednocześnie, że księgowa w niedługim czasie stosowne dokumenty przygotuje. Pozwany polecił powodowi przyniesienie świadectwa pracy z poprzedniej pracy, którego nie chciał zwrócić powodowi aż do września 2011 r. Powód wskazał, iż co istotne domagając się po raz kolejny wydania umowy o pracę na piśmie uzyskał od pozwanego po kilku dopominaniach się podbicie swojej legitymacji ubezpieczeniowej – dwukrotnie, tj. w maju 2011 r. oraz w sierpniu 2011 r.

Powód zatem miał prawo uważać, że pozwany zatrudnił go, a przede wszystkim zgłosił do ZUS, Urzędu Skarbowego. Ubezpieczenie było powodowi potrzebne, a to z uwagi na fakt, że żona powoda wymagała leczenia, sam powód z uwagi na chorobę płuc - także musiał posiadać ubezpieczenie.

Strony na samym początku ustaliły wynagrodzenie należne powodowi na kwotę 2.500 zł miesięcznie. Wynagrodzenie uwzględniało przede wszystkim długoletnie doświadczenie powoda w tego typu usługach. Powód zobowiązał się do wykonywania na rzecz pracodawcy pracy pomocnika technika protetyki pod jego kierownictwem, w miejscu i czasie wyznaczonym przez pracodawcę. Powód stawiał się do pracy codziennie od poniedziałku do piątku, a pracę wykonywał w godzinach 8.00-16.00.

Jeśli wymagały tego okoliczności powód pracował także w soboty i niejednokrotnie w niedzielę. Także w dni powszednie zdarzało się, że powód pracował dłużej niż 8 godzin.

Pozwany nadzorował jego pracę, wydając mu często polecenia, uwagi jak i określając miejsce pracy. Tym samym powód faktycznie wykonywał pracę w ramach stosunku pracy, zgodnie z art. 22 § 1 k.p.

Za wykonywaną pracę powód przez okres pół roku otrzymał wynagrodzenie w kwocie łącznej 7.200 zł w zaliczkach cotygodniowych po ok. 300,00 zł. Pozostała należna mu część to kwota 7.800 zł. Powód wielokrotnie zwracał się do pozwanego o wypłatę reszty należnego wynagrodzenia, ale bezskutecznie. Również żona powoda kilkakrotnie rozmawiała z pozwanym odnośnie spłaty reszty należnego powodowi wynagrodzenia.

Z uwagi na fakt, że świadectwo z poprzedniej pracy zostało zwrócone powodowi przez pozwanego po ponad pół roku od jego przekazania pozwanemu, powód utracił możliwość zarejestrowania się w urzędzie pracy. Również gdyby powód miał podstawy sądzić, że pozwany go nie zatrudnił (a w takim wypadku nie powinien podbić mu legitymacji ubezpieczeniowej) zarejestrowałby się w PUP i mógłby otrzymać zasiłek. Wtedy też powód i jego rodzina - byliby objęci ubezpieczeniem społecznym, na czym tak bardzo powodowi zależało, chociażby z uwagi na dzieci (k. 2-6, 19).

*

Wyrokiem zaocznym Sąd Rejonowy dla Wrocławia-Śródmieścia we Wrocławiu, Wydział X Pracy i ubezpieczeń Społecznych z dnia 16 stycznia 2013 r. w poszczególnych punktach wyroku:

I. zasądził od pozwanego T. S. prowadzącego działalność gospodarczą pod nazwą (...) S. T. we W. na rzecz powoda M. P. (1) kwotę 7 800 zł ( siedem tysięcy osiemset złotych ) z ustawowymi odsetkami liczonymi od 06.07.2012r. do dnia zapłaty

II. wyrokowi w punkcie I nadał rygor natychmiastowej wykonalności

III. zasądził od pozwanego T. S. prowadzącego działalność gospodarczą pod nazwą (...) S. T. we W. na rzecz powoda M. P. (1) kwotę 900 zł tytułem zwrotu kosztów zastępstwa prawnego.

*

W sprzeciwie od wyroku zaocznego pozwany T. S., wniósł o oddalenie powództwa w całości oraz z zasądzenie od powoda kosztów sądowych, w tym kosztów zastępstwa procesowego.

W uzasadnieniu swojego stanowiska pozwany zaprzeczył, iż łączył go z powodem stosunek pracy w myśl art. 22 k.p., jednocześnie przyznał, iż powód świadczył na jego rzecz usługi związane z wykonywaniem wyrobów stomatologicznych, jednakże odbywało się to na podstawie ustnej umowy o dzieło. Umowa ta była umową rezultatu, której przedmiotem był efekt działań zleceniobiorcy, nie zaś sam fakt starannego wykonywania czynności. Nieprawdą są twierdzenia powoda, że wykonywał on pracę pod kierownictwem pozwanego, w miejscu i czasie przez niego wyznaczonym, a ponadto codziennie w godzinach od 8 do 16. Pozwany przyznał, że charakter świadczonych przez powoda usług wymagał, by wykonywał on wyroby dentystyczne w pracowni pozwanego, gdyż tylko za pomocą odpowiednich do tego urządzeń i materiałów mógł wykonywać protezy, koronki, itp., niemożliwym zatem było ażeby powód świadczył usługi na rzecz pozwanego np. w swoim domu. Pozwany nigdy jednak nie wymagał od powoda ażeby spędzał w jego pracowni 8 godzin dziennie. Powód sam sobie organizował spędzany w laboratorium czas, który był mu niezbędny na wykonanie dzieła. Sam przyznał w pozwie, że wyroby dentystyczne wykonywał czasem w soboty lub niedziele i nie było to podstawą do dodatkowego naliczania wynagrodzenia, natomiast w razie braku zamówień nie pojawiał się w laboratorium przez okres kilku dni. Wówczas w razie otrzymania zlecenia, pozwany lub D. G. dzwonili do powoda z prośbą o wykonanie wyrobu z metalu. W pracowni pozwanego nie było listy obecności i pozwany w żaden inny sposób nie ewidencjonował czasu pracy powoda, a powód nie musiał zgłaszać w żaden sposób swojej obecności w pracowni. Powód również nigdy pisemnie nie wystąpił o nawiązanie stosunku pracy czy udzielenie urlopu wypoczynkowego. Powód nie pozostawał także pod kierownictwem pozwanego, który przekazywał mu jedynie zamówienia gabinetów stomatologicznych. Ponadto w stosunkach między stronami brak było elementu ryzyka pracodawcy, charakterystycznego dla stosunku pracy. Powód w razie wadliwego wykonania dzieła nie otrzymałby wynagrodzenia, zaś pozwany nie ponosił odpowiedzialności za niezawinione błędne wykonanie dzieła przez powoda. Również, w razie braku zleceń (w prawie pracy — przestoju), pozwany nie miał obowiązku płacić i nie płacił powodowi wynagrodzenia. Czynił to dopiero po rozliczeniu się przez dające zlecenia gabinety stomatologiczne.

Poza powyższym do zatrudnienia powoda na podstawie umowy o pracę nie mogło dojść również dlatego, że powód nie posiadał odpowiedniego wykształcenia koniecznego do zatrudnienia go na stanowisku technika protetyki zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Zdrowia z dnia 15 maja 1951 r. w sprawie szczegółowych uprawnień uprawnionych techników dentystycznych. Pozwany nie mógłby więc zatrudnić powoda, ponieważ działalność gospodarcza, którą prowadził, polegająca na produkcji urządzeń, instrumentów oraz wyrobów medycznych, włączając wyroby dentystyczne obliguje go do przedstawiania NFZ pozycjonowania stanowisk, co oznacza, że osoba przez niego zatrudniana, a wykonująca wyroby dentystyczne musi posiadać odpowiednie kwalifikacje do wykonywania takiego zawodu. Obowiązujące w tym zakresie przepisy przewidują ponadto obowiązek wskazania NFZ wszystkich osób, które świadczą na rzecz pracowni protetyki stomatologicznej pracę w ramach stosunku pracy. Gdyby zatem nawet czysto teoretycznie założyć, że strony umówiłyby się na świadczenie pracy, brak po stronie Powoda wymaganych uprawnień prowadziłby do skutku określonego w art. 58 k.c. w zw. z art. 300 k.p., a więc do nieważności dokonanej czynności prawnej zawarcia umowy o pracę z racji jej sprzeczności z ustawą.

Pozwany stanowczo zaprzeczył, jakoby uzgadniał z powodem stawkę wynagrodzenia określoną w przedziale miesięcznym i to w kwocie 2.500,00 zł. Strony nigdy nie umawiały się na regularne, niezależne od aktualnego zaangażowania w realizację zamówień od lekarzy, wynagrodzenie. Wynagrodzenie było określone na odpowiedni procent z sumy realizowanego bieżąco zamówienia, lub od ceny wykonania tzw. punktów (metalowych wyrobów pod koronki). Czas jego zapłaty był ściśle zależny od terminu zapłaty przez zamawiające wyroby gabinety stomatologiczne. W okresie od 10 marca do 30 września 2011 r. za wykonane przez powoda na rzecz pozwanego i jego wspólnika usługi, pozwany wraz z D. G. (2) zapłacili powodowi wynagrodzenie w łącznej kwocie 16.431 zł (w miesiącu marcu — 1.370 zł, w kwietniu 3.420 zł, w maju 2.662 zł, w czerwcu 2.010 zł, w lipcu 2.700 zł, w sierpniu 2.300 zł, zaś we wrześniu 1.969 zł). Wynagrodzenie to było wypłacane w różnych okresach, a jego wysokość zależna od realizacji zamówień. Jego łączna wysokość w okresie trwania współpracy znacznie przewyższyła nie tylko sumę, jaką powód wskazał za rzekomo otrzymaną od pozwanego (7.200 zł), ale sumę tej kwoty wraz z kwotą dochodzoną pozwem (15.000 zł).

Co istotne, sam powód w pozwie wskazał, że przez cały okres współpracy otrzymywał cotygodniowe zaliczki. Nasuwający wątpliwość jest charakter rzekomych zaliczek, albowiem istotą zaliczek jest ich zapłata „z góry", z rozliczeniem po wykonaniu usługi. Zatem sam powód potwierdza, że wypłacane przez pozwanego „zaliczki" dotyczyły usług podlegających końcowemu rozliczeniu, jak przy umowie o dzieło, nie stanowiły zaś regularnego, wymagalnego bez ziszczenia się dodatkowych warunków, wynagrodzenia za pracę. Poza tym sprzeczne z zasadami logiki i doświadczenia życiowego są twierdzenia Powoda, że pracował on u Pozwanego przez okres ponad 6 miesięcy, otrzymując od niego regularnie mniej niż połowę należnego wynagrodzenia, zaś nigdy wcześniej nie występował na piśmie o wypłatę pozostałej części wynagrodzenia i przez tak długi okres nadal świadczył usługi na rzecz Powoda.

Co do kwestii podbicia przez pozwanego pieczątek w legitymacji ubezpieczeniowej powoda, pozwany wyjaśnił, że w maju 2011 r. powód zwrócił się do niego z taką prośbą argumentując ją chorobą swoich dzieci i brakiem środków finansowych na skorzystanie z prywatnej opieki medycznej, w obliczu takiej sytuacji pozwany nie potrafił odmówić powodowi. Co do drugiego, widniejącego w legitymacji wpisu z 17 sierpnia 2011 r. pozwany wyjaśnił, że data jest już jednak sfałszowana. Pozwany zaprzecza, że dokonał tego wpisu w sierpniu 2011 r. Po pierwsze data nie została wpisana przez niego, co widać gołym okiem, albowiem charakter pisma jest zupełnie inny od poprzedniego, po drugie w sierpniu 2011 r. pozwany znacznie ograniczył współpracę z powodem i działalność swoją prowadził wówczas w innym miejscu, a jego kontakty z powodem ograniczały się jedynie do niewielkiej liczby zleceń i rozliczeń finansowych za wykonane przez powoda wyroby.

Pozwany przyznał, że popełnił poważny błąd przybijając i podpisując legitymację ubezpieczeniową powoda w maju 2011 r., niemniej jednak fakt ten nie jest przesłanką do uznania, iż strony łączył stosunek pracy (k. 52-61).

Sąd ustalił następujący stan faktyczny w sprawie:

Pozwany, T. S., od 1996 r. prowadzi działalność gospodarczą pod nazwą (...) i (...) S. T. we W., w ramach której zajmuje się produkcją urządzeń, instrumentów oraz wyrobów medycznych, włączając dentystyczne.

Bezsporne

Do nawiązania współpracy pomiędzy powodem a pozwanym doszło w momencie kiedy pozwany zaczął w ramach prowadzonej przez siebie działalności gospodarczej podnajmować miejsce pracy u ówczesnego pracodawcy powoda J. P.. Wówczas to pozwany zaczął zlecać powodowi pewne pracę, co wyglądało w ten sposób, iż dzwonił do powoda, że jest do coś do zrobienia i on wówczas ją wykonywał, za co otrzymywał pieniądze w gotówce na podstawie ustnych ustaleń.

Na początku 2011 r. pozwany planował zawiązać z D. G. (2) współpracę w formie spółki, w której udziały wynosiłyby po połowie i na tej podstawie mieli być zatrudniani ewentualni pracownicy. Wówczas to powód wynajął i przystosował do tego celu lokal we W. przy ulicy (...), natomiast D. G. (2) wyposażył go w sprzęt, który przywiózł z Francji. Po zakończeniu remontu i wyposażeniu lokalu, co miało miejsce w marcu 2011 r. pozwany oraz D. G. (2) wprowadzili się do niego.

Na początku 2011 r. w związku z tym, iż pracodawca powoda J. P. nie miał już dużo pracy powód chciał rozwiązać stosunek pracy. Wówczas pozwany w związku z tym, iż planował założenie spółki z D. G. (2), zaproponował powodowi dalszą współpracę na dotychczasowych zasadach. W trakcie tych rozmów nie było jednak mowy o żadnej umowie o pracę, na podstawie której pozwany miałby zatrudnić powoda i początkowo pozwany zaoferował powodowi udziały w spółce z D. G. (2). Powód nie był jednak zainteresowany udziałami w spółce i ich dalsza współpraca wyglądała tak jak dotychczas, natomiast do ewentualnego zawarcia umowy o pracę miało dojść dopiero w przypadku powstania spółki pozwanego z D. G. (2), która miałaby zatrudniać ewentualnych pracowników. Powód kilkakrotnie próbował sformalizować nieformalną dotychczas współpracę z D. G. (2), który jednak cały czas odkładał sprawę w czasie i w tym celu spotykali się między innymi u księgowej pozwanego. Jednak D. G. (2) nie chciał podpisywać żadnych papierów związanych z warunkami spółki i ostatecznie do zakończenia współpracy pomiędzy pozwany, a D. G. (2) doszło w sytuacji, kiedy pozwany przyszedł do wynajętego przez siebie lokalu i nie mógł się do niego dostać albowiem D. G. (2) wymienił w nim zamek. Wówczas to, pozwany na podstawie posiadanego tytułu prawnego do zajmowanego lokalu, przy pomocy ślusarza wymienił zamek oraz zgłosił sprawę na policję i od tego momentu, lokal przez miesiąc czasu były zamknięty i nikt do niego nie wchodził. Znajdujące się w nim wyposażenie oraz sprzęt zostało zajęte przez prokuraturę, a następnie na podstawie dowodów zakupu wydane powodowi lub D. G. (2).

Powód przedłożył pozwanemu świadectwo pracy z poprzedniego zakładu pracy, które znajdowało się u księgowej powoda, jednakże nie wynikało to z zatrudnienia powoda przez pozwanego, lecz z tego, iż w przypadku zawiązania spółki pozwanego z D. G. (2) powstałaby wówczas możliwość ewentualnego zatrudnienia pracowników w ramach nowo powstałej spółki i wówczas powód mógłby liczyć na zatrudnienie w tej spółce, ale na innych zasadach niż dotychczas.

W okresie spornym współpraca powoda z pozwanym wyglądała w podobny sposób jak we wcześniejszym okresie, pozwany nie określał powodowi, na którą godzinę ma przychodzić do pracy, i do której ma pracować. Powód bardzo często przebywał w pracowni przy ulicy (...) jednakże wynikała to ze względu na dużą ilość pracy, a nie ze względu na polecenie pozwanego. Powód przychodził do pracowni rano na godzinę 8:00 po 8:00 jednakże z tego powodu, iż tak było mu tak wygodnie.

Powód wykonywał bardzo wąski wyspecjalizowany fragment całości robót wykonywanych w metalu i był to etap początkowy, po którym przychodziły następne etapy wykonywane już przez inne osoby. Odbiorcą prac wykonanych przez powoda i ich oceną zajmował się D. G. (2), który wykonywał następny etap prac i na wykonanej przez powoda podbudowie metalowej nanosił porcelanę. Prace finalnie, w których udział miał między innymi powód były rozliczane z lekarzami albo przez powoda albo przez D. G. (2) zależności od tego czyj to był lekarz. Jeżeli był to lekarz pozwanego, to wówczas on rozliczał się z tym lekarzem, jeżeli był to natomiast lekarz D. G. (2) wówczas D. G. (2) rozliczał się z tym lekarzem.

Pozwany nie nadzorował prac powoda albowiem wykonywał on bardzo wąski etap prac, a ponadto powód nie potrzebował nadzoru, gdyż swoją pracę zawsze wykonywał bardzo dobrze.

Powód w okresie spornym dwukrotnie miał dłuższe kilkudniowe przerwy w pracy, w trakcie których wyjechał na wypoczynek z rodziną. Wówczas powód poinformował tylko pozwanego, iż w danych dniach go nie będzie gdyż wyjeżdża z rodziną, natomiast pozwany w żaden sposób nie miał wpływu na nieobecność powoda, nie miał możliwości wymagania obecności w tych dniach. Za dni w których powód był na wypoczynku pozwany nie płacił mu żadnych pieniędzy.

W okresie spornym strony nie umawiały, iż wynagrodzenie będzie wypłacane raz w miesiącu, jak również nie określały jego wysokości. Wynagrodzenie miało być płacone od wykonanej pracy, tzn. np. za wykonanie modelu 5,00 zł, za wykonanie jednego punktu metalowego 10,00 zł. Były to cząstkowe sumy, na które składało się wynagrodzenie za konkretnie wykonaną pracę i nie miało znaczenia kto za tą pracę zapłaci powodowi, czy pozwany czy D. G. (2). Powód miał wypłacane różne kwoty 50,00; 100,00 zł; 300,00 zł lub więcej w różnych terminach zarówno przez powoda jak i D. G. (2).

Pozwany podbił powodowi książeczkę zdrowia w dniu 16 maja 2011 r. Jednakże wynikało nie z faktu zatrudnienia powoda na podstawie umowy o pracę, lecz z okoliczności, iż powód przyszedł do niego mówiąc, że ma chore dzieci i musi iść do lekarza. Wówczas powód biorąc pod uwagę, iż powód ma chore dzieci oraz myśląc, iż już niedługo dojdzie do zawiązania współpracy z D. G. (2), co w konsekwencji będzie umożliwiało ewentualne zatrudnienie powoda, podbił tą książeczkę.

Ponadto, w książeczce powoda została odciśnięta jeszcze jedna pieczątka pozwanego, jednakże nie zostało to dokonane przez pozwanego, a data „17.08.2011” oraz podpis nie zostały złożone przez pozwanego.

Dowody: częściowo zeznania świadka D. G. (2) k. 124 (płyta),

częściowo zeznania świadka W. Z. (1) k. 124 (płyta),

częściowo zeznania świadka M. P. (2) k. 124 (płyta),

częściowo zeznania świadka E. P. k. 124 (płyta),

zeznania świadka M. R. k. 124 (płyta),

częściowo zeznania powoda M. P. (1) k. 124 (płyta),

zeznania pozwanego T. S. k. 124 (płyta),

kserokopia legitymacji ubezpieczeniowej powoda k. 14-v. 14,

kserokopie kartek z zeszytu z rozliczeniami pomiędzy pozwanym a D. G. (2) k. 65 (koperta),

pismo ZUS k. 89.

W oparciu o powyższe ustalenia, Sąd zważył co następuje:

Powództwo w zakresie ustalenia stosunku pracy, jako bezzasadne, nie zasługiwało na uwzględnienie.

Przedmiotem rozstrzygnięcia w wyroku częściowym, było roszczenie powoda o ustalenie istnienia stosunku pracy w okresie od 10 marca 2011 r. – 30 września 2011 r.

Nie było kwestią sporną, czy w powyższym okresie powód wykonywał pracę w pracowni we W. przy ulicy (...), lecz to czy pracę tą świadczył na podstawie umowy o pracę, czy też na podstawie umowy o charakterze cywilnoprawnym – umowy o dzieło.

Aby wykazać istnienie stosunku pracy między stronami należy odróżnić umowę o pracę od umów cywilnoprawnych. Jak zauważył Sąd Najwyższy w orzeczeniu z 25 listopada 2005r. (I UK 68/05, Wokanda 2006/4/26) problem ten sprowadza się do wykładni art. 22 k.p., który był już wielokrotnie przedmiotem analizy Sądu Najwyższego, a wypracowana linia orzecznicza jest jednolita i utrwalona. Trafnie zauważono, iż wykonywanie takich samych czynności może występować w ramach umowy o pracę i umowy cywilnoprawnej. W przywołanym orzeczeniu Sąd Najwyższy podkreśla rolę kierownictwa pracodawcy jako charakterystycznego i konstrukcyjnego elementu istnienia stosunku pracy „ Cechą umowy o pracę nie jest też pozostawanie w dyspozycji pracodawcy - bo to może występować też w umowach cywilnoprawnych - lecz wykonywanie pracy pod kierownictwem pracodawcy (pracy podporządkowanej). Ta cecha ma charakter konstrukcyjny dla istnienia stosunku pracy. (...) Dla stwierdzenia, że występuje ona w treści stosunku prawnego z reguły wskazuje się na takie elementy, jak: określony czas pracy i miejsce wykonywania czynności (...); podpisywanie listy obecności, podporządkowanie pracownika regulaminowi pracy oraz poleceniom kierownictwa co do miejsca, czasu i sposobu wykonywania pracy oraz obowiązek przestrzegania norm pracy (...); obowiązek wykonywania poleceń przełożonych (...); wykonywanie pracy zmianowej i stała dyspozycyjność (...); dokładne określenie miejsca i czasu realizacji powierzonego zadania oraz ich wykonywanie pod nadzorem kierownika. (...)”.

Zgodnie z art. 80 k.p. za pracę wykonaną należy się pracownikowi wynagrodzenie. Jest to konstytutywny element stosunku pracy odróżniający go choćby od wolontariatu, w ramach którego wolontariusze wykonują określone czynności nie dostając w zamian wynagrodzenia. Ma to też takie znaczenie, że wynagrodzenia nie można się zrzec (art. 84 k.p.), a wypłata przez pracodawcę wynagrodzenia należy do konstytutywnych elementów stosunku pracy jako świadczenie wzajemne w stosunku do wykonanej pracy. Pracodawca nie może więc twierdzić, że ustalono, iż pracownik nie będzie pobierał wynagrodzenia, gdyż takie ustalenie byłoby sprzeczne z prawem pracy.

Kodeks pracy określa katalog umów na podstawie których można nawiązać stosunek pracy i przyjmuje się, że umowa powinna mieć charakter jednorodny - nie można zawrzeć np. umowy o pracę i zlecenie (wyrok SN z dnia 23 stycznia 2002 r., I PKN 786/00, OSNP 2004/2/30, OSNP-wkł. 2002/18/8, M.Prawn. 2002/19/869). Jednocześnie ustawodawca nie uzależnił ważności zawarcia, ani nawet względów dowodowych od formy zawarcia umowy o pracę. Jak wskazuje Sąd Najwyższy w wyroku z 5 listopada 2003 r. (I PK 633/02OSNP 2004/20/346, M.P.Pr.-wkł. 2005/1/14) możliwe jest zawarcie umowy o prace również per facta concludentia. Samo zachowanie stron może świadczyć, że zarówno pracownik, jak i pracodawca wyrazili wolę zawarcia umowy.

W przedmiotowej sprawie, pozwany zarzucał nieistnienie między nim a powodem więzi w postaci stosunku pracy, a skłonny był uznać jedynie istnienie umowy cywilnoprawnej mającej charakter umowy o dzieło, którego przedmiotem miało być wykonywanie przez powoda pewnego wąskiego etapu robót przy wykonywaniu usług protetycznych.

W ocenie Sądu, opierając się na całokształcie materiału dowodowego, stanowisku pozwanego można dać wiarę.

Przede wszystkim na uwagę zasługuje fakt, iż strony w spornym okresie nie zawarły żadnej umowy, czy to o dzieło, czy też o pacę, w formie pisemnej, dlatego Sąd dokonał analizy łączącego strony stosunku prawnego w oparciu o zeznania świadków.

Zgodnie z art. 627 k.c. przez umowę o dzieło przyjmujący zamówienie zobowiązuje się do wykonania oznaczonego dzieła, a zamawiający do zapłaty wynagrodzenia.

Umowa o dzieło ma za przedmiot zobowiązanie się przyjmującego zamówienie do wykonania dla zamawiającego, za zapłatą wynagrodzenia określonego w umowie o dzieła tj. osiągniecie uzgodnionego przez strony rezultatu. Jej celem, a zarazem istota jest osiągnięcie określonego, trwałego efektu gospodarczego o charakterze materialnym, a zatem zgodny zamiar stron ukierunkowany jest na realizację tego celu (G. Bieniek i in.: Komentarz do kodeksu cywilnego. Księga trzecia. Zobowiązania, tom 2, Warszawa 2002, s. 154).

Natomiast zgodnie z treścią art. 22 § 1 k.p. przez nawiązanie stosunku pracy pracownik zobowiązuje się do wykonywania pracy określonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem, a pracodawca do zatrudnienia pracownika za wynagrodzeniem. Treścią umowy o pracę jest więc zobowiązanie się pracownika do wykonywania określonej pracy za wynagrodzeniem. Umowa o pracę posiada cechy stosunku zobowiązaniowego – jest dwustronnie zobowiązująca, odpłatna i konsensualna. Posiada jednak cechy różniące ją od innych umów o świadczeniu usług, w szczególności od umowy o dzieło (art. 627 i następne kodeksu cywilnego) oraz umowy zlecenia (art. 734 i następne kodeksu cywilnego). Decydującym kryterium odróżniającym umowę o pracę od innych umów jest świadczenie pracy określonego rodzaju - przez którą należy rozumieć zasadnicze obowiązki pracownika oraz miejsce i czas wykonywania pracy - pod kierownictwem pracodawcy. Pracownik obowiązany jest więc świadczyć pracę w zorganizowanym zespole pracowniczym, podporządkowanym pracodawcy w granicach wynikających z charakteru pracy i potrzeb pracodawcy oraz zastrzeżonych ustawowo praw pracownika. Zasada podporządkowania jest jedną z podstawowych cech odróżniających stosunek pracy od stosunku opartego na umowie dzieła lub zlecenia.

Do pozostałych cech charakterystycznych, odróżniających stosunek pracy należy: osobiste, w sposób ciągły, świadczenie przez pracownika pracy, a ponadto świadczenie jej pod kierownictwem pracodawcy i na jego ryzyko.

Dla oceny rodzaju stosunku prawnego, decydujące znaczenie miało ustalenie, które z tych cech łączącego strony stosunku prawnego miały charakter przeważający. Natomiast sama nazwa umowy nie ma znaczenia jeżeli nawiązany stosunek prawny ma cechy wskazane w art. 22 § 1 k.p. (por. wyr. SN z 14 września 1998 r., I PKN 334/98, z 7 kwietnia 1999 r., I PKN 642/98, OSNP 2000/11/417, M.Prawn. 2000/7/446).

W ocenie Sądu, pomimo podnoszonych przez powoda zarzutów, iż pomiędzy stronami doszło do zawarcia umowy o pracę, nie ulega wątpliwości, iż praca jaką wykonywał on w okresie spornym nie miała cech właściwych dla stosunku pracowniczego opartego na przepisach prawa pracy. Czynności jakie wykonywał powód w przeważającej większości miały charakter prawny umowy o dzieło, której istotą jest osiągnięcie określonego, trwałego efektu o charakterze materialnym określonego w umowie o dzieło.

Jak wynika ze zgromadzonego materiału dowodowego, powód zajmował się wąskim wyspecjalizowanym fragment całości robót protetycznych i swoją pracę wykonywanych w metalu, co było początkowym etapem produktu finalnego, po którym przychodziły następne etapy wykonywane już przez inne osoby.

Za faktem, iż zawarta ustnie pomiędzy stronami umowa miała charakteru umowy cywilnoprawnej może dowodzić chociażby okoliczność, iż powód miał płacone wynagrodzenie uzależnione od ilości wykonanej pracy, a podstawą do jego ustalenia było np. wykonanie modelu (5,00 zł), wykonanie jednego punktu metalowego (10,00 zł). Zliczenie poszczególnych kryteriów cenowych dawało wynagrodzenie końcowe za wykonaną przez powoda konkretną usługę. Strony nie miały ustalonego stałego terminu płatności wynagrodzenie. Było ono wypłacane powodowi w różnych odstępach czasu, różnych terminach i różnej wysokości ale zawsze po wykonaniu przez niego pracy oraz odbiorze całości prac przez lekarza, co przeczy niejako treści stosunku pracy, który wymaga, aby wynagrodzenie było płatne co najmniej raz w miesiącu w stałym i ustalonym terminie i to bez względu na wzajemne rozliczenia pracodawcy z innymi podmiotami. Ponadto, za wykonanie określonej pracy powód otrzymywał wynagrodzenie nie tylko od pozwanego ale również od D. G. (2), z którym pozwany planował założenie spółki, co już absolutnie nie jest do pogodzenia w przypadku umowy o pracę, na podstawie której, to do obowiązków pracodawcy, a nie osób trzecich, a w tym przypadku D. G. (2), należy wypłacanie wynagrodzenia za wykonaną pracę. Dodatkowo należy wskazać, iż w przypadku gdy nie było pracy powód nie otrzymywał żadnego wynagrodzenia i mało tego, za ten czas w ogóle nie oczekiwał, iż zostaną mu wypłacone jakikolwiek pieniądze, co wynika nie tylko z zeznań pozwanego i świadków ale również z zeznań samego powoda.

W toku postępowania zostało ustalone, iż powód w okresie spornym wyjechał dwukrotnie wraz z rodziną na kilkudniowy na wypoczynek. Jednakże w żaden sposób nie wnioskował do pozwanego o udzielenie mu urlopu, a kwestia nieobecności w tych dniach wyglądała w ten sposób, iż powód umówił się z pozwanym, że w te dni, o których wcześniej mu mówił wyjeżdża i w te dni wyjechał, nie oczekując na żadną zgodę pozwanego. Natomiast pozwany za czas kiedy powód korzystał z wypoczynku, nie wypłacił mu żadnego wynagrodzenia i sam powód też nie oczekiwał, iż za czas tychże nieobecności zostanie mu wypłacone wynagrodzenie. Ustalone w tym zakresie okoliczności nie dają żadnych podstaw do zakwalifikowania łączącego strony stosunku prawnego jako umowy o pracę, albowiem pracownik może udać się na urlop dopiero po uzyskaniu zgody przez pracodawcę i jednocześnie za czas nieobecności pracownikowi przysługuje wynagrodzenie.

O zawarciu umowy o pracą nie świadczy również fakt, iż powód wykonywał swoje czynności w określonym miejscu, a mianowicie w pracowni przy ulicy (...) we W.. Z ustalonego stanu faktycznego wynika, iż wprawdzie najemcą lokalu był pozwany, jednakże sprzęt niezbędny do wykonywania przez powoda pracy był własnością D. G. (2). Relacje te wynikały z faktu, iż pozwany oraz D. G. (2) zamierzali zawiązać spółkę w celu wspólnego prowadzenia działalności gospodarczej między innymi polegającej na produkcji wyrobów dentystycznych. Należy tu zwrócić uwagę na fakt, iż wykonanie przez powoda określonej pracy wymagało skorzystania ze specjalistycznego sprzętu. Sprzęt taki znajdował się właśnie w lokalu wynajętym przez pozwanego lecz nie był on jego własnością lecz stanowił własność D. G. (2), który wyposażył ten lokal w swój sprzęt w związku z planowaną współpracą z pozwanym. Zatem pozwany pomimo, iż wykonywał swoją pracę w lokalu wynajętym przez pozwanego, to jednak korzystał z użyczonego mu w tym celu sprzętu przez D. G. (2), którego był on własnością.

Jednakże jedną z fundamentalnych cech charakterystycznych dla stosunku pracy opartego na przepisach Kodeksu pracy, odróżniający go od innego rodzaju umów w szczególności od umów o charakterze cywilnoprawnym jest kierownicze podporządkowanie pracownika względem pracodawcy.

W tym zakresie nie zostało ustalone, ażeby powód wykonywał pracę pod nadzorem i kierownictwem pozwanego. Powód wykonywał bardzo wąski wyspecjalizowany fragment całości robót i był to etap początkowy, po którym przychodziły następne etapy wykonywane już przez inne osoby. Natomiast jak wynika z zeznań pozwanego oceną wykonanej przez powoda pracy zajmował się D. G. (2), który wykonywał następny etap prac i na wykonanej przez powoda podbudowie metalowej nanosił porcelanę. Natomiast pozwany w żaden sposób nie kierował, ani nie nadzorował prac powoda. Należy tutaj jednocześnie podkreślić, czego powód zdaje się całkowicie nie zauważać, iż choć prace były zlecane mu przez pozwanego to jednak finalne prace, w których miał swój udział, rozliczane były z lekarzami przez powoda albo przez D. G. (2) w zależności od tego czyj to był lekarz, trudno zatem przyjąć, iż wszelkie prac jakie wykonywał robił na zlecenie tylko i wyłącznie pozwanego. W toku postępowania zostało ustalone, iż powód wykonywał pracę w pracowni przy ulicy (...) nie tylko na rzecz pozwanego, czy też D. G. (2), ale również na rzecz W. Z. (2), co wynika chociażby z rozliczeń prowadzonych przez samego powoda w założonym przez niego zeszycie. Zdaje się to całkowicie przeczyć twierdzeniom powoda o łączącym strony stosunku pracy. Jeżeli bowiem powód miałby zatrudniać powoda na umowę o pracę, to całkowicie niezrozumiały i wręcz nielogiczny jest fakt, iż w tym czasie powód wykonując pracę na rzecz pozwanego na podstawie umowy o pracę, wykonywałby równocześnie w godzinach pracy u pozwanego jakąś inną pracę konkurencyjną na rzecz osób trzecich, a więc D. G. (2) czy W. Z. (2).

Na uwagę zasługuje również fakt, co w ocenie Sądu jest równie istotne, iż powód nie miał określonych ściśle godzin pracy i w tym zakresie, pozwany nie wydawał mu żadnych poleceń. Powód przychodził zazwyczaj około godziny 8:00, jednak okoliczność ta wynikała z faktu, iż tak było mu wygodniej, a nie z polecenia pozwanego. Powód równie dobrze mógł przyjść później, bądź też nie przychodzić danego dnia w ogóle i w tym zakresie nie potrzebował uzyskania zgody pozwanego, lecz tylko zwyczajowo informował go o takim fakcie, natomiast wychodził po wykonaniu całej pracy, która miała być zrobiona danego dnia, a więc pracy wykonywanej nie tylko na rzecz powoda, ale również na rzecz chociażby D. G. (2).

Odnosząc się natomiast do kwestii pieczątki, którą pozwany podbił powodowi legitymacja ubezpieczeniową, to w ocenie Sądu nie jest to na tyle przekonywujący dowód zatrudnienia na umowę o pacę, ażeby tylko na jego podstawie można było ustalić istnienie stosunku pracy, tym bardziej, iż w toku postępowania nie zostały wykazane przez powoda żadne istotne elementy charakterystyczne dla stosunku pracy, a więc chociażby wykonywanie pracy pod nadzorem i kierownictwem pozwanego. Tymczasem z zeznań pozwanego wynika, iż przede wszystkim faktycznie podbił i dokonał wpisu w legitymacji ubezpieczeniowej powoda ale tylko w maju 2011 r. Było to związane z tym, iż powód zwrócił się do niego z taką prośbą argumentując ją chorobą dzieci, a po zwolnieniu z pracy u J. P. nie posiadał żadnego tytułu ubezpieczenia. Odnosząc się natomiast do drugiego wpisu w legitymacji ubezpieczeniowej należy wskazać, iż pozwany kategorycznie zaprzeczył, iż został on dokonany przez niego, data i podpis nie są jego, na co może faktycznie wskazywać charakter pisma. Jednocześnie z zeznań pozwanego wynika, iż jego pieczątka znajdowała się w lokalu przy ulicy (...) we W. i dostęp do niej miały w zasadzie wszystkie osoby przebywające w tym lokalu. Na marginesie należy tylko dodać, iż podbicie legitymacji ubezpieczeniowej powoda oraz sygnowanie jej przez osobę trzecią datą rzekomym podpisem powoda, którego on w rzeczywistości nie złożył, może wyczerpywać znamiona przestępstwa z art. art. 270 § 1 k.k.

Z analizy ustalonego stanu faktycznego wyłania się nie budzący żadnych wątpliwości rzeczywisty obraz charakteru łączącego strony stosunku prawnego, który w ocenie niniejszego Sądu w sposób jednoznaczny wskazuje, iż w okresie spornym strony nie łączyła żądana umowa o pracę a powód wykonywał swoje czynności na rzecz pozwanego w oparciu ustną o umowę cywilnoprawną.

Sąd dokonał ustaleń stanu faktycznego w niniejszej sprawie, w oparciu o zebrane w sprawie dowody z dokumentów znajdujących się w aktach sprawy, które to dokumenty (za wyjątkiem legitymacji ubezpieczeniowej powoda) Sąd uznał za wiarygodne, ponieważ zostały sporządzone w przepisanej prawem formie a ich autentyczność, ani treść nie były kwestionowane przez strony w toku postępowania oraz na podstawie zeznań świadków i stron.

Jednakże Sąd nie dał wiary jakoby pieczątki zwarte w przedłożonej przez powoda legitymacji ubezpieczeniowej, dowodziły faktycznemu zatrudnieniu na podstawie umowy o pracę. Przede wszystkim należy wskazać, iż pozwany faktycznie dokonał wpisu w legitymacji ubezpieczeniowej powoda tylko raz co miało miejsce w maju 2011 r., jednakże było to związanie nie z faktem rzeczywistego zatrudnienia powoda na podstawie umowy o pracę lecz ze względu na prośbę powoda, której uległ pozwany, a związanej z tym, iż ma chore dzieci i nie może skorzystać z bezpłatnej opieki zdrowotnej. Zatem wolą stron wcale nie było potwierdzenie zatrudnienia na podstawie umowy o pracę. Natomiast drugi z wpisów, który miał zostać dokonany w sierpniu 2011 r., mający potwierdzać zatrudnienie podwoda, w ocenie Sądu był całkowicie niewiarygodny, albowiem z zeznań pozwanego wyraźnie wynika, iż nie został on dokonany przez niego, co niejako potwierdza charakter pisma.

Oceny zeznań świadków oraz stron Sąd dokonał w kontekście całego zgromadzonego materiału dowodowego. Przy ustalaniu stanu faktycznego Sąd przede wszystkim oparła się o zeznania pozwanego, albowiem w ocenie Sądu, należało je uznać za wypełni wiarygodne i prawdziwe, gdyż w sposób nadzwyczaj szczery i otwarty było on w stanie zrelacjonować wszystkie istotne elementy łączącego strony stosunku prawnego. Nie zasłaniał się niewiedzą, czy też niepamięcią, był w stanie w sposób logiczny spójny i konsekwentny zrelacjonować przebieg zdarzeń.

Natomiast zeznania świadków oraz powoda charakteryzowała duża chaotyczność, brak spójności i konsekwencji. Powód chociażby nie był w stanie wytłumaczyć w sposób spójny i logiczny, w jaki sposób doszło do podbicia jego legitymacji ubezpieczeniowej w sierpniu 2011 r., ani kto ją podbił. Ponadto indywidualna ocena świadków, co do charakteru łączącego strony stosunku prawnego nie była dla Sądu w żaden sposób wiążąca, albowiem świadkowie mieli zeznawać co do konkretnych zaistniałych faktów, a nie wyrażać swoje zdanie czy tez opinie na temat tego czy w ich ocenie strony zawarły umowę o pracę. Takiej swobodnej oceny w ramach przysługującego mu uprawnienia dokonuje bowiem Sąd, przy uwzględnieniu wszystkich okoliczności faktycznych sprawy. Ponadto, na uwagę zasługuje okoliczność, iż powód współpracuje cały czas z większością świadków, którzy podobnie jak on pozostają w konflikcie z pozwanym, co niewątpliwie wpływa na ich postrzeganie konkretnych zdarzeń mających miejsce w okresie spornym.

Reasumując, jako że roszczenie powoda w zakresie ustalenia istnienia stosunku pracy było całkowicie bezzasadne, powództwo w tym zakresie podlegało oddaleniu, o czym orzeczono w punkcie I sentencji wyroku.

Powód w niniejszym postępowaniu oprócz ustalenia istnienia stosunku pracy w okresie od 10 marca 2011 r. do 30 września 2011 r. domagał się również zasądzenia za ten okres wynagrodzenia za pracę w kwocie 7.800,00 zł, na podstawie przepisów prawa pracy.

Jako że w toku postępowania nie zostało ustalone, iż strony w okresie spornym łączył stosunek pracy, a jedynie ustna umowa cywilnoprawna, po uprawomocnieniu się wyroku częściowego, roszczenie o zapłatę zostanie przekazane do rozpoznania Wydziałowi Cywilnemu właściwego Sądu Rejonowego, bowiem jak wskazuje się w judykaturze: „Sąd Pracy nie może oddalić powództwa o wynagrodzenie za pracę tylko z tej przyczyny, że zawarta przez strony umowa nie była umową o pracę, lecz umową prawa cywilnego. W takiej sytuacji Sąd Pracy przekazuje sprawę do rozpoznania w "zwykłym" postępowaniu cywilnym.” (por. wyrok SN z 23.07.2009r., II PK 25/09, OSNP 2011/5-6/76).

W wymienionym wyroku SN podniósł nadto, że: „dla oddalenia powództwa o ustalenie istnienia stosunku pracy decydujące jest jedynie ustalenie faktyczne i ocena materialnoprawna, że stron nie łączyła umowa o pracę. Jaki rodzaj umowy prawa cywilnego łączył strony (czy była to umowa nazwana - np. umowa o dzieło, umowa zlecenia, umowa o świadczenie usług, czy też umowa nienazwana), nie ma istotnego znaczenia dla rozstrzygnięcia o żądaniach powoda dotyczących ustalenia istnienia stosunku pracy. Kwalifikacji prawnej umowy łączącej strony powinien natomiast dokonać Sąd Cywilny po przekazaniu mu sprawy do rozpoznania. (...)

Jeżeli powód twierdzi, że wiązała go ze pozwanym umowa i że na podstawie tej umowy powinien był otrzymać od pozwanego wynagrodzenie za świadczoną na jego rzecz pracę, przyjęcie przez Sąd Pracy, że umowa ta nie była umową o pracę nie może prowadzić do oddalenia powództwa, bo taki wyrok zamyka powodowi drogę dochodzenia wynagrodzenia wynikającego z tej umowy przed sądem cywilnym.”

Orzeczenie o kosztach w punkcie III sentencji wyroku, znajduje podstawę w treści art. 98 § 1 k.p.c., zgodnie z którym strona przegrywająca sprawę obowiązana jest zwrócić przeciwnikowi na jego żądanie koszty niezbędne do celowego dochodzenia praw i celowej obrony (koszty procesu). Reguła ta dotyczy także spraw rozpatrywanych przez sądy pracy. Jeżeli zatem pracownik przegra sprawę pracowniczą, winien liczyć się z obowiązkiem zwrotu przeciwnikowi kosztów procesu obejmujących koszty sądowe (o ile były poniesione) oraz koszty zastępstwa procesowego strony reprezentowanej przez profesjonalnego pełnomocnika.

W niniejszej sprawie kosztami poniesionymi przez pozwanego, były koszty wynagrodzenia pełnomocnika go reprezentującego, które zgodnie z § 6 pkt 5 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu (Dz. U. Nr 163, poz. 1349 ze zm.), wynosiły 2.400,00 zł (wps od ustalenia istnienia stosunku pracy w świetle art. 23 1 k.p.c. wynosił 30.000,00 zł [2.500,00 zł x 12 m-cy = 30.000,00 zł]) (por. uzasadnienie postanowienia SN z 8 grudnia 2009 r., I PZ 17/09, OSNP 2011/15-16/207).

Zgodnie z art. 96 ust. 1 pkt 4 i art. 35 ustawy z dnia 28 lipca 2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (tj. Dz. U. z 2010 r., Nr 90, poz. 594 ze zm.), nie ma obowiązku uiszczenia kosztów sądowych pracownik wnoszący powództwo lub strona wnosząca odwołanie do sądu pracy i ubezpieczeń społecznych, z zastrzeżeniem art. 35 i 36. Natomiast w myśl art. 113 ust. 1 w/w ustawy, kosztami sądowymi, których strona nie miała obowiązku uiścić lub których nie miał obowiązku uiścić kurator albo prokurator, sąd w orzeczeniu kończącym sprawę w instancji obciąży przeciwnika, jeżeli istnieją do tego podstawy, przy odpowiednim zastosowaniu zasad obowiązujących przy zwrocie kosztów procesu. Kosztami poniesionymi tymczasowo przez Skarb Państwa, była opłata od pozwu w zakresie ustalenia istnienia stosunku pracy. Jako że powództwo w tym zakresie podlegało oddaleniu, a tym samym pozwany wygrał proces w tej części, w związku z czym nie było podstaw do odciążenia go kosztami sądowymi, natomiast powód z mocy prawa był zwolniony z obowiązku poniesienia kosztów sądowych, sąd zaliczył je na rachunek Skarbu Państwa, nie znajdując podstaw do obciążenie nimi powoda, o czym orzeczono w punkcie IV sentencji wyroku.

Mając powyższe na uwadze orzeczono jak w sentencji wyroku.

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Marzena Pietrzak
Podmiot udostępniający informację: Sąd Rejonowy dla Wrocławia-Śródmieścia
Data wytworzenia informacji: